Moja córka Ania (6 lat) odczuwała strach przed wodą. I to nie był zwykły strach, ale naprawdę duży. Bała się zamoczyć włosy, panikowała, gdy woda dostała się do oczu. Każde mycie to był po prostu krzyk i udręka. Potem musiała być dokładnie wytarta. Nawet kropla wody na ciele wywoływała wstręt i strach. Jeśli miałam tylko wilgotne ręce i chciałam spiąć jej włosy, to nie mogłam, bo nie dawała się dotknąć. Gdy zauważyła kroplę wody na ubraniu to się przebierała.

Był też inny problem. Ania nie wpuszczała do swojego pokoju młodszego brata, Piotrusia. Była dla niego niedobra. Często się kłócili i bili.

Ania miała dwa razy zajęcia z Moniką. Już w ciągu kilku dni po pierwszych było widać znaczną poprawę w zachowaniu Ani. Kilkanaście dni później pojechaliśmy całą rodziną nad morze. I ... moja córka z synem zgodnie bawili się na plaży i pluskali całe dnie w wodzie!

Obecnie córka sama się myje, nawet potrafi umyć włosy pod prysznicem. Nie czuje się jak ryba w wodzie, ale nie robi problemów jak wcześniej. Po prostu kiedy ma myć włosy i buzię, musi mieć w pobliżu ręcznik, by wytrzeć oczy. Od niedawna chodzi nawet na basen.

Poprawiły się też relacje z bratem. Teraz, gdy Piotruś chce wejść do niej do pokoju puka i prosi o pozwolenie, a Ania najczęściej daje mu wejść. Jest grzeczniejsza dla niego.

Katarzyna Kozińska z Ostrowica Św.,